Życie cały czas zaskakuje, cały czas jest jednym wielkim przypadkiem, który układa się w bieg logicznych zdarzeń. Żadne z Nas nie wiedziało co stanie się tam na szczycie, na tej górze, na którą trzeba iść pieszo, męczyć się, po to, by ujrzeć najpiękniejsze widoki. No dobra, w końcu udało się dotrzeć, ale… to był dopiero początek Wielkiej Historii.
Cofam się do 2013 roku, do lipca, miesiąca ciepłego, najgorętszego spośród wszystkich innych dwunastu. O godzinie 04:00 nad Połoniną Wetlińską słońce budzi przyrodę do życia. To już ten moment, ta chwila, dla której szliśmy 2 godziny pod górę. Czas staje w miejscu, liczy się tylko pierwszy promień słońca i ta magia… ale zaraz zaraz. Coś tu nie gra. Jest Para Młoda (wtedy byli to Paulina i Jarek) i… skąd oni się tutaj wzięli, co to za ludzie, dlaczego oni tu są. Jakiś chłopak w okularach i dziewczyna w chuście na głowie. WTF? Ten wschód słońca jest przecież tylko Nasz, i… no dobra Wasz też. Ale co On robi? On klęka? WTF? Ale szaleństwo. Nie wiele myśląc, mówię do Pauliny i Jarka – poczekajcie minutkę, zaraz do Was wracam. Odwracam się i pytam tego młodzieńca w okularach, czy mam Wam To nagrać? Odpowiada bez chwili namysłu – TAK.
No dobra gościu, myślę sobie, ta chwila należy do Ciebie 🙂 Trwała niecałą minutę, lecz tylko tyle było potrzebne by… po trzech latach wrócić w to samo miejsce, na ten sam szczyt, i poczuć raz jeszcze jak smakuje powietrze o 4 rano.
Aneta i Arek, Arek i Aneta, teraz po prostu Państwo Z. Dla mnie na zawsze zostaną zjawiskiem. Historią, która ma początek, ale nie ma końca. Parą, która podpisała ze mną umowę, nie mówiąc ani słowa, że to Oni, w tym 2013 roku, tam wysoko zostali przeze mnie nagrani.
A dziś, w pełnej krasie, najpiękniej jak się da, najmocniej i tak, chciałoby się rzec, bezczelnie, pokazują całemu światu jak bardzo się kochają.
P.S.
W tym roku nikt się nie oświadczał 😉
A teraz już idę spać. Czas w końcu zgasić światło i nadrobić ostatnie kilka nocy spędzone przy montażu niecałych 5 min.
Zapraszam do oglądania.